Wspomnienie Barbary Kaczarowskiej

25.06.2020

Barbara Kaczarowska zmarła 11 czerwca, przeżywszy 79 lat. Była niezwykle zasłużoną redaktorką, zaangażowaną działaczką społeczną i wychowawczynią wielkiej rzeszy pracowników wydawnictw. Do emerytury pracowała w wydawnictwie Iskry, z krótką przerwą na pracę w Książce i Wiedzy. Potem przez blisko dwie dekady związana była z Oficyną Literacką Nor sur Blanc.

 

Tak wspominają ją przyjaciele i współpracownicy, cytowani przez Zespół Biblioteki Analiz.

 

Prof. dr hab. Danuta Knysz-Tomaszewska przekazała nam wspomnienie:

"Pani redaktor Basia Kaczarowska, absolwentka polonistyki warszawskiej, całe swoje życie związała z książkami. Jeszcze w czasie studiów rozpoczęła pracę w wydawnictwie Iskry, w którym prowadziła m.in. ciekawą serię „Dookoła świata”. Przez ponad dwadzieścia lat pozostawała wierna Iskrom, potem redagowała książki również w prestiżowym wydawnictwie Noir sur Blanc. Wrażliwa na sprawy środowiska zawodowego, aktywnie działała w Polskim Towarzystwie Wydawców Książek,  jako członek Zarządu Głównego i przewodnicząca Komisji Szkoleniowej. Jej wykłady na kursach redaktorskich cieszyły się popularnością i uznaniem słuchaczy.

W różnych dziedzinach życia zachowywała taką samą wrażliwość na problemy społecznej komunikacji i wspólnego dobra. Dużo czasu i uwagi poświęcała działaniom Wspólnoty Mieszkaniowej i należała przez kilka kadencji do jej Zarządu.

Przez ponad pięćdziesiąt lat była aktywną uczestniczką Stołecznego Klubu Tatrzańskiego. Wspomagała jego wewnętrzną organizację, wyjeżdżała często na wspólne obozy w ukochane Tatry. Była też współtwórczynią działalności artystycznej klubowego zespołu „Stara Robota”, którego występy, promujące turystyczne skecze i piosenki, przez wiele lat cieszyły się wielką popularnością również wśród zaprzyjaźnionej publiczności warszawskiej.

Zawsze otwarta na sprawy drugiego człowieka, życzliwa światu i po prostu dobra, pani Barbara, nasza Basia, cieszyła się wielkim zaufaniem i gorącą przyjaźnią wielu ludzi. Szacunek i uznanie budziły jej sukcesy zawodowe, co znalazło wyraz w licznych odznaczeniach, takich jak m.in. „Honorowa Odznaka Zasłużony dla Kultury Polskiej” i „Honorowa Odznaka PTWK”. Działalność i postawa Barbary wobec Koleżanek i Kolegów Klubowych przyniosły jej miano „Honorowego Członka SKT” i „Złotą Odznakę SKT”. W każdym środowisku Basia, człowiek prawy i wielkiego serca dawała innym z siebie wszystko. Jak bardzo trzeba nam dziś takich ludzi – dobrych, uczciwych i pozbawionych egoizmu jak Ona.

Jak wspomina Maria Kuisz, dyrektor biura Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek, Barbara Kaczarowska od lat 70. była aktywnym członkiem PTWK, najpierw w Komisji Klubowej, a od 1988 roku była członkiem Prezydium Zarządu Głównego PTWK. Od 1984 roku działała w Komisji Szkoleniowej i w 2000 roku została jej przewodniczącą. Wtedy też zaczęła prowadzić zajęcia na kursach redakcji merytorycznej organizowanych w ramach Studium PTWK. Miała duży udział w opracowaniu obecnego programu szkolenia redaktorów merytorycznych, dzięki któremu kursy PTWK cieszą doskonałą renomą i oceniane są przez słuchaczy jako bardzo wartościowe i przydatne. Na temat szkolenia młodych redaktorów wypowiadała się też na łamach prasy : „ITD.”, „Nasz Klub”, „Nowe Książki”, „Wydawca”. Działalnością szkoleniową zajmowała się do 2019 roku, kiedy to z powodu choroby musiała pożegnać się z prowadzeniem wykładów i działalnością społeczną. Za swoją pracę i działalność odznaczona m.in.: Srebrnym Krzyżem Zasługi, Odznaką Zasłużony Działacz Kultury, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Honorową Odznaką „Zasłużony dla Kultury Polskiej” oraz Honorową Odznaką PTWK.

Barbara Kaczarowska była redaktorką wielu książek, a sama też opracowała autorsko tom zatytułowany „Cudowne baśnie”, który ukazał się w 2003 roku. W tej książce napisała: „Księga ta zawiera baśnie znane wszędzie i od zawsze. Opowiadała je już babka mojej babki, siedząc wieczorem przy płonącym na kominku ogniu, a matka mojej babki tak samo jak wy otwierała szeroko oczy i szeptała zadziwiona: Opowiedz od początku… I babka mojej babki opowiadała od nowa bajki o śpiącej królewnie, o kocie w butach, o królewnie Śnieżce, o królu Drozdobrodym… Wam też opowiemy od początku…”.

Nekrologiem zamieszczonym w „Gazecie Stołecznej” z17 czerwca Barbarę Kaczorowską pożegnali Mieszkańcy i Zarząd Wspólnoty Mieszkaniowej z ul. Poznańskiej 11 w Warszawie jako „wieloletnią mieszkankę naszej kamienicy i członkinię kilku kadencji Zarządu naszej wspólnoty mieszkaniowej. Była osobą szczerze oddaną pracom społecznym, prawą, przyjacielską i sprawiedliwą – po prostu dobrą. I taką Ją zapamiętamy: łagodnie uśmiechniętą, dla wszystkich życzliwą….”.

 

Wspomnieniem o Basi podzielił się również Mirosław Grabowski, wieloletni pracownik wydawnictwa Iskry:

Być jak Basia Kaczarowska – taka myśl przyświecała każdemu młodemu redaktorowi, który rozpoczynał pracę w wydawnictwie Iskry w latach 70. i 80. Mistrzowskim opanowaniem warsztatu, olbrzymią wiedzą ogólną i tym, co zwykło się nazywać wrodzoną inteligencją, Basia imponowała każdemu, ale chyba najbardziej zazdrościliśmy jej łatwości, z jaką umiała się wysławiać. Wygłaszane nienaganną polszczyzną zdania po prostu płynęły z jej ust, a rozmówca nieraz był zaskoczony szybkością, z jaką reagowała na jego opinie czy sugestie. Dlatego gdy czegoś nie wiedzieliśmy lub gdy chcieliśmy się upewnić, czy nasza myśl podąża właściwym torem, natychmiast biegliśmy nie do swojego szefa, tylko do starszej koleżanki z redakcji reportażu. Basia nigdy nie odmawiała pomocy, a swoje wyjaśnienia często ubarwiała jakąś inspirującą anegdotką, która pozwalała nam lepiej zapamiętać rozwiązanie problemu.

Jak wszystkim porządnym ludziom, tak i Basi przydarzały się niemiłe życiowe przygody. Tyle że ona się nie poddawała, przeciwnie – nawet w takich sytuacjach potrafiła dostrzec coś zabawnego. Kiedyś upadła i rozbiła sobie głowę. Nie zapomnę, z jakim humorem demonstrowała nam wygibasy, do których musi się uciekać, by porządnie umyć włosy. Innym razem została okradziona w autobusie. Jej opowieść o okolicznościach tego incydentu, z przytoczeniem komentarzy współpasażerów i opisem zachowań domniemanych sprawców, to był majstersztyk: polskie społeczeństwo w pigułce. I jeszcze ten niezwykły zmysł obserwacji w tak stresującym momencie! Miała też świetne wyczucie absurdu. Kiedyś opowiedziała nam o pewnej pielęgniarce z ośrodka zdrowia, która zniecierpliwiona koniecznością informowania kolejnych pacjentów o obowiązujących zasadach, narzekała: „No co za ludzie! Każdemu trzeba powtarzać wszystko od początku”.

Zdarzało się, że praca Basi nie była doceniana. Kiedyś pewien dyrektor nowego wydawnictwa – jednego z tych, które jak grzyby po deszczu powstawały na przełomie lat 80. i 90. – uznał, że jej redakcja jest niedobra, ponieważ w oddanym tekście znalazł… trzy kolejne słowa zaczynające się tą samą literą. „Aliteracja! Aliteracja!” – powtarzał, jakby to był co najmniej koniec świata. I jak przystało na rasowego dyrektora, na rozmowy z Basią oddelegował swoją sekretarkę. Pamiętam, jak zdecydowanym, chłodnym tonem Basia mówiła do słuchawki: „O nie, proszę pani. Ja nie mam zwyczaju poprawiać autorowi tego, co uważam za poprawne. Jeśli pani szef ma odmienne zdanie i chce, by autorzy realizowali jego upodobania, to niech sam zajmie się redagowaniem”.

Oj, Basiu, Basiu! Żal mi tych wszystkich ludzi, którzy nie mieli okazji Cię poznać."

 

Wraz z nimi wspominamy lata doskonałej wspólnej pracy w świecie literatury i przekazujemy najszczersze kondolencje rodzinie i przyjaciołom.